Wciąż nie chce mi się wierzyć w to, co dzieje się ze mną od dłuższego czasu. W koszmarnym, niekończącym się wirze, w każdym śnie przeżywam absurdalne, bezsensowne tortury: Zawsze ta sama postać, potrząsa w milczeniu skrzypcami na ramionach i zaczyna szaleńczy szał, ze smyczkiem na strunach, którego brzdąkanie jest tak nienaturalnie fałszywe. Podobnie jak blady, księżycowy odcień jego twarzy. Tajemniczy jest motyw, niejasny jest cel tego snu. Idę do niego, on jest dalej ode mnie. Uśmiecha się, wpuszczając mnie nieco bliżej. Uśmiecha się, ale w jego oczach widzę wyraźne zło, czarniejsze niż najciemniejsza noc, pozbawione dna, ale z poczuciem pustki. ---"Dlaczego tu jestem? Powiedz mi, czego chcesz?"---All Rights Reserved
1 part