Wyjazd z Polski do malowniczego Sarajewa mógłby się wydawać życiową szansą. Bluszcz, wychowanka rodzin zastępczych i domów dziecka, jakoś nie podziela tego optymistycznego punktu widzenia. Może to dlatego, że jej nowi współlokatorzy okazują się nie do końca ludźmi, a ją samą ściga zbrodnicza organizacja, licząca sobie już ponad tysiąc lat? A może bardziej drażni ją to, że nikt nie mówi jej ani o przeszłości, ani o przyszłości, a ona nie do końca wie, którą ze stron można uznać za tych dobrych, a która tylko nią manipuluje?
M. ma wyrzuty sumienia, że zmusił dziewczynę do porzucenia wszystkiego, co dotychczas znała. Nie chce jednak, by historia zaczęła się powtarzać, a ból, który zdążył się już stępić, rozpalił go na nowo. Nikt tak dobrze nie wie, jak smakuje utrata, jakim piętnem potrafi być nadludzka siła i nieśmiertelność. Ale czasem nawet setki lat doświadczenia życiowego nie wystarczą, by tu i teraz podjąć odpowiednie decyzje. A te wcale nie muszą zaprowadzić ich oboje ku szczęśliwemu zakończeniu.