W dzisiejszych czasach cały świat zwariował, to fakt, któremu nikt nie zaprzeczy.
Znacie pewnie historię Wybrańca, Harrego Pottera. A co gdyby i ta historia, ten świat stanął na głowie? Gdyby Harry Potter był dziewczyną, Ron Weasley kobietą, a Hermiona chłopakiem? Gdyby tak pomieszać jeszcze bardziej i dodać do jej relacji ze śmiertelnym wrogiem trochę miłosnej pikanterii?
Aż boję się pomyśleć co z tego wyjdzie...
______fragment__________
-Oh, wiedziałem o tym od początku.- zaśmiał się wesoło. Jego oczy migotały czymś niezwykłym i pozytywnym. Może to był spokój? Dyrektor Hogwartu na pewno miał go w życiu za mało. Może szczęście? Cieszył się moim szczęściem? A może... Może po prostu wreszcie odetchnął? Nie wiem tego. I zostaje mi wierzyć, że kiedyś może się dowiem.
-Ale jak to?!- gdy oboje skączyliśmy swoje przemyślenia, wykrzykneliśmy razem.
-Eliksir wielosokowy, to za mało by mnie przechytrzyć. Ale od zawsze wiedziałem, że nie jesteś zły, od początku. Potrzebowałeś jedynie czegoś, albo jak się okazało kogoś...- uśmiechnął się serdecznie w moją stronę. -Kto ci o tym przypomni. Pozwoliłem ci na to, bo wiedziałem, że tylko tak świat czarodziejów wreszcie będzie mógł odetchnąć. A ty... wy być szczęśliwi.-
____________fragment____________
Jeżeli ktoś lubi sceny 18+ czy tego typu rzeczy to nie tutaj. To w pełni kulturalne opowiadanie, gdzie skupię się na miłości emocjonalnej niżeli fizycznej.
"-A więc zwiałeś?- rzucił milioner, posyłając chłopcu oskarżycielskie spojrzenie, którego ten nie mógł zobaczyć. Peter znów wzruszył ramionami, zaciskając usta- jesteś tu sam?- spytał Tony. Uznał milczenie młodszego za odpowiedź twierdzącą- a to? To twoje?- wskazał na laptop. Brunet kiwnął niepewnie głową. Czarnowłosy przez chwilę wpatrywał się w chłopca w oniemieniu. Laptop należał do niego. Laptop, z którego ktoś obrabował banki z kilkudziesięciu tysięcy dolarów, włamał się do bazy Tarczy i napisał obraźliwe maile do dyrektora największej organizacji antyprzestępczej na świecie, należał do czternastoletniego chłopca.
-Ukradłeś go- oznajmił bezceremonialnie milioner.
-Nie!- warknął natychmiast Peter. Tony zaśmiał się cynicznie, kręcąc głową.
-Pakuj się- rozkazał, odsuwając się od rzeczy chłopca.
-Niby dlaczego?- rzucił chłopiec, splatając ręce na klatce piersiowej. Tony wypuścił głośno powietrze.
-Pakuj się, albo to wszystko tu zostaje. Bo ty na pewno nie możesz tu zostać. I nie dyskutuj- powiedział, gdy zobaczył, jak młodszy otwiera usta- oboje wiemy, że nie masz ze mną szans."