- Czy kiedykolwiek to wszystko się skończy? Czy kiedykolwiek będę mogła wyjechać w trasę czy choćby wyjść na dwór bez obawy że ktoś chce mnie uprowadzić i potem zabić? Czy w ogóle kiedykolwiek będę mogła normalnie żyć? - dopytywałam szlochając z nadzieją na uzyskanie odpowiedzi. Czekałam z nadzieją że uzyskam odpowiedź lecz się myliłam, po chwili blondyn wstał i bez słowa kierował się do wyjścia - A idź do diabła Hemmings, to wszystko co się teraz dzieje jest tylko i wyłącznie przez ciebie i twoje chore pomysły - wrzasnęłam Po moich słowach chłopak odwrócił się i podszedł do mnie. - To nie jest takie proste Darcy... przepraszam - powiedział tak jakbym tylko i wyłącznie ja miała to usłyszeć.