Każdy musi mieć swój brylant. Swój osobisty blask bogactwa w miłość. Moim jesteś i będziesz ty, Brandonie. Zawsze mówisz, że twoje imię nie ma z tobą nic wspólnego, w końcu "ani trochę nie jesteś królewski". Poniekąd się zgodzę. W końcu przez ciebie moje Nike już nie odwracalnie są uplamione na niebiesko i fioletowo. Jednakże podkreślę i nieco się poprawię. Jesteś najbardziej szlacheckim i królewskim brylantem, jaki w życiu widziałem i dostałem w posiadanie. Całkowicie. I może trudno a to uwierzyć, ale nie chce pytać... "Po co?"