O Shimie Ayano nikt nie słyszał. Nie pojawiała się na okładkach magazynów, nie udzielała wywiadów. Dbała o swoją prywatność, dlatego też nigdy nie pozwoliła, by tzw. "Pokolenie cudów" kiedykolwiek wspomniało o jej istnieniu w obecności osób trzecich. Kiedy oni ruszyli na podbój świata, ona została z tyłu. Teraz, gdy oni robili kariery w świecie sportu, ona cieszyła się ciszą i spokojem. Do dnia, w którym wszyscy, o których tak desperacko starała się zapomnieć stanęli na progu jej domu.