" Nie czuła się pijana. Pijani ludzie potykali się, wygadywali rzeczy bez sensu i stawali się agresywni. Natomiast ona czuła się po prostu szczęśliwa, jakby wszystkie wcześniejsze troski gdzieś zniknęły. Nawet irytujący głos w jej głowie ucichł, pozwalając jej bezgranicznie poddać się obezwładniającej muzyce. - Wiesz co jest najlepsze? - znów wyszeptała jej do ucha nieznajoma. Reef odwróciła się do niej. Była rozczochrana, rozmazana, a jej skóra lśniła od potu. Nie odrywała od niej spojrzenia jasnych oczu, a dziewczyna poczuła, jak serce zaczyna jej bić coraz mocniej. Krew zaczęła pulsować w ciele. Jej hektolitry wartko płynęły przez każde naczynie krwionośne, a jej umysł. Biedny, otumaniony umysł nawet nie zareagował, gdy nieznajoma nagle pochyliła się i z pasją pocałowała ją prosto w usta." Reef sądziła, że już do końca szkoły będzie skazana na samotność. Wszyscy w klasie zdawali się ją ignorować, więc ona wolała cicho trzymać się na uboczu. Wszystko jednak zmienia jedno zaproszenie na imprezę, na której tak właściwie nigdy nie powinna się pojawić...