Dla Asha magia zawsze była zła, tak szeptali w miejscach kultu, tak mówiła jego mama, kiedy był jeszcze mały. Dlatego, kiedy jego ręce pokrywały się eofsem czuł odrazę do samego siebie za współgranie z diabelską siłą. Dla Mazu magia zawsze była dobra, w jej rodzinnym domu uważali ją za najwyższą świętość, a teraz choć szeptali jej przez pół życia na ucho jakie to okropieństwa może przynieść, kiedy zobaczyła maga wychodzącego z wody nie potrafiła oderwać od niego wzroku. Ich losy połączone dawną przepowiednią na długo pozostaną splecione. Jest jeszcze Leo, który chce zobaczyć głowę Asha na talerzu, ale z zupełnie innych powodów niż Kamish, który wiecznie musi ratować swojego najlepszego przyjaciela z opresji. A Medaline? Odegra znacznie ważniejszą rolę w tym wszystkim niż można przypuszczać.