*W tym szarym świecie człowiek z odrobiną wyobraźni jest najniebezpieczniejszym człowiekiem na Ziemi.*
Jaka jest różnica między krukiem a wroną?" - to pytanie krążyło w głowie Michaela, odkąd opuścił rodzinne miasto. Pytanie, które wpoił mu jego dziadek, człowiek, którego starał się wymazać z pamięci. Teraz, po dwunastu latach, wraca do miejsca, którego tak bardzo nienawidzi. Jako ostatni z rodu Sternów, teraz po śmierci dziadka, rodzinny majątek należy do niego, ale czy demony przeszłości pozwolą "Łowcy" odpocząć? W świecie, w którym magia jest głęboko zakorzeniona i nic nie jest tak proste, jak się wydaje, ostatnie zadanie Michaela, a także jego sprawy rodzinne nie pozwalają mu nawet na chwilę wytchnienia, której odmówiła mu nawet sama Śmierć. W życiu człowieka, który sam ściąga na siebie kłopoty, stwierdzenie, że rodzinna posiadłość i samo miasto Richfield skrywają tajemnice, jest tylko przyjemną formalnością...
Nikt go nie rozumiał, kiedy twierdził, że pieniądze tak naprawdę szczęścia nie dają. Oni nigdy nie zobaczyli tej drugiej strony medalu. Musiał uważać na każdym kroku, dla obcych był jedynie bankomatem.
Albert łatwo chłonął nałogi, a najgorszym z nich była atencja. Ta ciągła chęć bycia na ustach każdego, fala kompletów i ogromna ilość uwagi - były tym, czego zawsze potrzebował.
+ Speedacco / Blachary
+ Zakszot
+ Hurt/Comfort
- Bogaty dzieciak. - Mruknął szatyn opierając się na masce czarnego samochodu. - Rodzice cię rozpieszczają.
Albert nie mógł przejść obok tych krzywdzących słów obojętnie. Tego się właśnie obawiał, braku zrozumienia.
- Sam ją kupiłem, nikt mnie nie rozpieszcza. - Mruknął zakładając ręce na wysokości klatki. Temat relacji w rodzinie był dla niego drażliwy, nie lubił o tym rozmawiać.
- Z pieniędzy rodziców. - Wyśmiał odpychając się i podchodząc bliżej auta