*W tym szarym świecie człowiek z odrobiną wyobraźni jest najniebezpieczniejszym człowiekiem na Ziemi.*
Jaka jest różnica między krukiem a wroną?" - to pytanie krążyło w głowie Michaela, odkąd opuścił rodzinne miasto. Pytanie, które wpoił mu jego dziadek, człowiek, którego starał się wymazać z pamięci. Teraz, po dwunastu latach, wraca do miejsca, którego tak bardzo nienawidzi. Jako ostatni z rodu Sternów, teraz po śmierci dziadka, rodzinny majątek należy do niego, ale czy demony przeszłości pozwolą "Łowcy" odpocząć? W świecie, w którym magia jest głęboko zakorzeniona i nic nie jest tak proste, jak się wydaje, ostatnie zadanie Michaela, a także jego sprawy rodzinne nie pozwalają mu nawet na chwilę wytchnienia, której odmówiła mu nawet sama Śmierć. W życiu człowieka, który sam ściąga na siebie kłopoty, stwierdzenie, że rodzinna posiadłość i samo miasto Richfield skrywają tajemnice, jest tylko przyjemną formalnością...
Vivian i Scott nie cierpią siebie, i było to już wiadome w momencie, gdy się poznali kilka lat temu. Pojawiła się pomiędzy nimi chemia, która na nic dobrego nie wskazywała. Rywalizacja panowała od zawsze. Ich współpracownicy uważali, że istnieje od początku ich narodzenia, od poczęcia.
Oboje pracują jako zawodowi detektywi w nowojorskiej policji. Są rywalami i to jedyne co ich ze sobą łączy, oprócz przyjaciela, który uważa że są zagubionymi duszami. Nic podobnego.
Gdy pojawia się okazja złapania mordercy, który zaginął na kilka lat, zarówno Vivian jak i Scott są gotowi do podjęcia się tego zadania. Kapitan, który ma dość ich sprzeczek i rywalizacji, wyznacza ich oboje do podjęcia tej sprawy. W ten sposób wszystko wywraca się do góry nogami, gdy lądują na Florydzie, aby pod przykrywką dojść do samego mordercy.