Wiktor nie wierzy już w szczęśliwe zakończenia, a na pewno trwale zwątpił w miłość, bo kto by tego nie zrobił na jego miejscu? Wkrótce po swoich czterdziestych trzecich urodzinach oficjalne znów jest wolny i próbuje skupić się na wszystkim, co zostało w jego życiu niezmienione.
Firma, która odniosła sukces.
Dwóch synów, z których jest niesamowicie dumny.
I Warszawa, miasto, które wciąż kocha i w którym znów chce się odnaleźć.
Nie planuje żadnych przelotnych romansów, ale życie znów udowadnia mu, że pewnych rzeczy nie da się przewidzieć. Namiętność pojawia się niepytana, a kobieta, która na nowo rozpala w nim żar to ktoś, kogo na pewno nie spodziewano by się zobaczyć u jego boku.
Julia ma już serdecznie dość samotności, nawet jeśli wszystkim dookoła mówi coś innego.
Dobra praca, ładne mieszkanie i kot w domu to namiastka stabilności, ale w tym życiu brakowało czegoś najważniejszego.
Kogoś, z kim mogłaby je dzielić.
I gdy na jej drodze staje dziesięć lat starszy Wiktor, w końcu ma wrażenie, że może ta zła passa powoli się odwraca. Pierwszy raz od dawna ma ochotę podzielić się z kimś swoją historią, ale nie wszystko jest takie proste. Wiktor to mężczyzna z przeszłością, a nastoletni syn i była żona to tylko czubek zobowiązań, jakie się za nim ciągną.
Mimo to, Julia nie może się powstrzymać przed myśleniem o nim stanowczo zbyt często. W innych okolicznościach może zapomnienie o mężczyźnie byłoby łatwe, ale nie tym razem.
Bo Wiktor to po prostu ideał...
Zawsze wiedziałam że moje dobre serce kiedyś mnie zgubi, a pomoc mojej najlepszej przyjaciółce doprowadzi do czegoś złego?...nie do czegoś innego, nieznanego, nowego. To miał być jeden jedyny raz gdy ratuje tyłek Sam w jej pracy...i co? Stoję teraz naprzeciw niego, modląc się żeby nie podszedł bliżej bo wtedy przestaję racjonalnie myśleć i Bóg jeden wie co się wydarzy.
To miało być zwykle spotkanie, żeby sprawdzić jak interes się kręci, a okazało się że pierdalneła we mnie strzała amora...nie to bardziej jebnął mnie piorun. Taka inna niż wszystkie, taka delikatna, nieskalana, tak...moja. Nie pozwolę jej odejść, nie pozwolę jej zapomnieć. Ona jeszcze nie wie że już jej serce należy do mnie, a moje do niej.