Żyję jak w bajce... tylko nie tej, co potrzeba!
Poślubiłam przystojniaka, który zrobił mi dziecko, a potem ożenił się ze mną! Brzmi jak bajka? Na pierwszy rzut oka tak, za drugim razem marszczysz brwi a za trzecim pytasz siebie: co do k**wy. Od dwóch lat okłamywałam moją matkę, która nie wiedziała nawet, że wyszłam za mąż i urodziłam córkę. Macierzyństwo okazało się mnie przerastać, a depresja już dawno się rozgościła pytając uprzejmie: leki czy od razu wódeczka?
Kiedy na progu naszego domu na Majorce niespodziewanie stanęła kobieta z dziećmi i przedstawiła się jako była żona mojego męża, byłam w szoku. Stałam, imitując karpia. Przez dwa lata mojego małżeństwa nikt nie pisnął słowa, że Patrick był wcześniej żonaty! Ani że się rozwiódł z ciężarną żoną.
Myślicie, że to koniec niespodzianek? Ha ha! Słyszcie ten szyderczy śmiech Karmy? Dzwonił mi w uszach, bo ostatnia osoba, która weszła do środka to nastolatek wyglądający kropka w kropkę jak mój mąż. Jego lustrzane odbicie, młodsze o połowę! Najpierw zbladłam a potem klapnęłam moją ciężarną sobą na schody, żeby nie zemdleć.
Patrick wypiera się, że dzieciak nie jest jego. Jego Ex twierdzi, że jest. A ja... Ja i nasze dzieci jesteśmy jedynym, co stoi pomiędzy jego synem i władzą. Bo tego najwyraźniej chce jego Ex: władzy i pieniędzy. Pozycji dla swojego syna.
Lena, uwikłana w niekończący się labirynt cierpienia i zła od najwcześniejszych lat życia, staje się cieniem samej siebie. Z trudem przemykając między zawiłymi zakamarkami ciemności, zyskuje niechlubną reputację jako płatna zabójczyni. Jej serce twardnieje, a uczucia wydają się luksusem, który dawno utraciła. Gdy przyjmuje zlecenie na zlikwidowanie Ignazia Salvatore, równie znanego z okrucieństwa i zepsucia, co ona sama, nie spodziewa się, że pozbycie się mężczyzny będzie takie trudne.
Pod przykrywką niani, Lena przedostaje się do życia Ignazia, ukrywając swoje prawdziwe zamiary. W miarę upływu czasu, zderzenie dwóch grzesznych dusz prowadzi do niebezpiecznej gry, gdzie tylko jedna z nich może wygra.