Na Berk smoki zawsze były wrogami, nawet te najmniejsze się zabijało. Ale w pewnym momencie wszystko się zmieniło. Syn wodza, mierny Hiccup, oswoił jeden i razem z grupą jego... Wrogów? Zniszczył smocze gniazdo, zyskując przychylność wioski oraz zmieniając nastawienie wszystkich drametialnie.
Ale nie Ivana. Chłopak o rok starszy od Hiccup jedynie obserwował nadal nie mogąc uwierzyć, że już nie zabijają smoków, że żyją sobie w zgodzie i miłości. Jak on szybko znienawidził całej wioski, gdzie każdy oprócz jego, wodza oraz starucha który mieszka na drugim końcu wioski, mają smoki.
Ivan jako sierota, bowiem to właśnie latające gady zabiły jego rodziców, nie miał rodu. Stracił wszystko przez te potwory i ma być teraz ich przyjacielem?
Nigdy.
"A więc... Nie wracasz?"
"Po co? Wolę umrzeć w dziczy walcząc z (pokazując na wytresowanego smoka) tym potworem niżeli dać się omamić jak reszta z was"