Lina, hak, bomby dymne, pistolety....- zaczął powoli wyliczać Markus rozglądając się po pomieszczeniu z asortymentem. Wyluzuj Minionku, jak czegoś zabraknie to się ukradnie... - zarzucił Wilczur zakładając ciemne okulary. Był dość wysokim dobrze zbudowanym aczkolwiek chudym facetem o mulatej karnacji, czarne włosy zwykle rozrzucone w nieładzie teraz sterczały wysoko postawione na żel. Jego błękitne oczy teraz ukryte za okularami nadawały mu spokojnego wyrazu twarzy. Na jego słowa niskorosły brunet wyrwany z zamyślenia odwrócił się gwałtownie - nie nazywaj mnie tak wilczku- wycedził przez zęby wyraźnie zdenerwowany. - Oh przepraszam wielce szanownego pana... - powiedział Wilczur przybliżając się do niego rzucił mu ironiczne spojrzenie z nad okularów. chwilę później jednak dodał już bardziej poważne - no dobra, dobra ślizgaczu no już się tak nie wkurzaj. To tylko żarty. Nie minęło dłużej niż minuta a do pomieszczenia przez okno wskoczyła kobieta, jednym zwinnym ruchem zgarnęła kaptur z głowy i maskę z twarzy. Szybko,prawie niezauważalne zlustrowała żółtymi oczami pomieszczenie aż jej wzrok skupił się na Wilczurze. -no proszę proszę.... Lisica.- uśmiechnął się - nooo to co tam masz hmm? Coś nowego? - Patrz. - wyciągnęła dłoń na której leżał pierścionek z niebieskim kamieniem i to nie byle jakim, kamień który był tak oszlifowany że przypominał brylant tyle że w kolorze chabrów. - wiesz co to?- na te słowa Wilczur zaniepokojony wziął pierścień i trzęsącymi się rękoma dotykał kamienia, przyglądał mu się uważnie. Kiedy zauważył znajomą mu rysę wiedział już co trzyma. - nie.... NIE! T-to nie może być.... nie... -Jedno wspomnienie jak bumerang wróciło tylko po to by uświadomić mu jak wiele stracił przez ten przedmiot. Jego źrenice gwałtownie się zwęziły a twarz zastygła w bezruchu wyrażając przerażenie.All Rights Reserved