"-On tam jest- krzyczał zrozpaczony, gdy reszta przyglądała mu się z zgorszeniem wymalowanym na twarzy. Nie. To zdecydowanie nie była chwila na tego typu kłótnie. Co więcej, nie w danym miejscu. Większość dzieci zniecierpliwione utkwiły wzrok w okna. Był to dla nich ważny dzień a chwila, na którą z utęsknieniem czekały miała lada moment nadejść. Nie trudno było by więc zauważyć, że kolejna rozmowa o moralności zwyczajnie ich nudziła. Nie tyczyło się to ani jednego z tych dzieci, znały swoje miejsce. Dobrze wychowane śroty, wyborne skarby domu dziecka przy Crail . -Stehepen- zimny głos rozbrzmiał się echem po pomieszczeniu. Ton nieznoszący sprzeciwu, kategorycznie nie. Typowa odpowiedź na jego fanaberie Wysoki mężczyzna po wypowiedzeniu słów zbliżył się o krok do ciemnowłosego młodzieńca, na co ten się speszył. Szykowało się najgorsze a on to wiedział. On wiedział to najlepiej z nich wszystkich." °W książce mogą zostać poruszone derastyczne tematy. °Jeżeli chodzi o zakres mojej wiedzy w dziedzinie biologiczno-chemicznej to jestem na razie amatorką, proszę więc wybaczyć mi będy, które dokonam.
1 part