Na korytarzu w mojej szkole czuje się jak duch. Jestem "nowa" a do "nowych" raczej nikt nie gada. Słyszałam już dużo wyzwisk w starej szkole i w tej również. Brat robi tu karierę sportowca w szkolnej drużynie siatkówki. Mnie nikt nie zauważa. Jest tylko jeden chłopak na którego widok moje nogi stają się miękkie jak wata. Na niego mówią "twardziel" a ja jestem "inna".