Uchylone okna ||Steddie||
  • Reads 14,517
  • Votes 1,155
  • Parts 19
  • Reads 14,517
  • Votes 1,155
  • Parts 19
Complete, First published Jul 16, 2022
Mature
!ZAKOŃCZONE!
Minęły dwa tygodnie, odkąd Eddie Munson zginął. Wielu ludzi nie przejęło się tym wydarzeniem, ale niektórzy z jego przyjaciół nie potrafią się jeszcze pozbierać. 
Steve Harrington nieprzerwanie od dwóch tygodni ma koszmary, gdzie widzi zmarłego mężczyznę, którego ciało musiał zostawić. Czuje jednak, że to wszystko się tak naprawdę nie skończyło. 
I ma rację, gdyż Eddie Munson żyje i ma się całkiem dobrze, pijąc krew kur i chowając się przed policją oraz rozżalonymi mieszkańcami miasteczka. 
!WAMPIR EDDIE!
All Rights Reserved
Sign up to add Uchylone okna ||Steddie|| to your library and receive updates
or
Content Guidelines
You may also like
You may also like
Slide 1 of 10
Understand Your Pain | Sally Face x Travis cover
Chat Półkrwi cover
Scorbus cover
IMPERFECT LOVE || SZPAKU cover
Zostaw mnie szczeniaku! ||Klance|| cover
More than love || Pedri cover
miłość wytrwa wszystko, skarbie /steddie cover
Love ON AIR cover
GerPol Headcanons ✔ cover
Spaces // Larry | One Shot cover

Understand Your Pain | Sally Face x Travis

43 parts Complete

Jasne tęczówki, skrawek twarzy przyciągający na siebie uwagę przez niechlujnie nałożoną protezę, cierpka skóra na strudzonych dłoniach próbujących odwinąć kawałek jego bluzki, dźwięk przesuwanej jeszcze bardziej na bok protezy, duszący truskawkowy zapach, dreszcze przechodzące wzdłuż jego kręgosłupa, wiele innych czynników które znowu sprawiły, że na chwilę Travis zapomniał jak utrzymać się na własnych nogach. Ciepłe, wyniszczone usta o nieregularnym kształcie przyległy do tych drugich, uporczywie drażniąc je swoimi zagłębieniami, w które te mogły się wpasować. Powolne poruszanie ustami, ocieranie się o ranę, subtelne całusy w kąciki ust, irytujący brak powietrza, stanowiący jedyną zachętę do ponownego rozdzielenia się. Z jednej strony był szczęśliwy, ale z drugiej coś ciągle kąsało dno jego duszy sprawiając, że nawet oddychanie wydawało mu się syzyfową pracą. Jakby cofał się w coraz głębsze szczeliny własnego umysłu, sprawiając, że krew w jego żyłach zaczynała niebezpiecznie wrzeć. Jakby zaraz miał poparzyć się samym sobą i tym razem Sal nie mógłby mu pomóc w żaden sposób.