Stormy
  • Reads 101,142
  • Votes 8,827
  • Parts 33
  • Reads 101,142
  • Votes 8,827
  • Parts 33
Complete, First published Jul 20, 2022
Mature
Stormy - jej dar był przekleństwem, który ściągnął na nią niewyobrażalne cierpienie. Widziała potwory w ludziach i ludzi w potworach. 
Oczy tego mężczyzny obiecywały jej śmierć, a oczy wilka piekło. Otoczona przez największe stado wilkołaków, musi stawić czoła najpotężniejszemu alfie na świecie. Potomkowi Białej Wadery.
Carter Boderic- to bezwzględny przywódca stada wilkołaków. Obarczony dziedzictwem, które dla niego stanowi prawo, zjednoczył wszystkie stada, budując potęgę, z którą muszą liczyć się inni zmiennokształtni. Zmienił stare prawa, poza najważniejszym prawem, prawem czystej krwi. Nie wierzy w posiadanie bratniej duszy, bo od setek lat żaden z jego przodków nigdy jej nie spotkał. To przekleństwo Białej Wadery, którą zabił jego przodek.
Jak wiele będzie w stanie poświęcić, gdy jego dusza znajdzie swoje lustrzane odbicie w pięknych chabrowych oczach człowieka?  

Uwaga!
Książka jest wytworem mojej wyobraźni i nie wyrażam zgody na kopiowanie w jakiejkolwiek postaci
Kategoria wiekowa: +18 (seks, przemoc, wulgarny język). Treść nieodpowiednia dla wrażliwych czytelników.
All Rights Reserved
Sign up to add Stormy to your library and receive updates
or
Content Guidelines
You may also like
You may also like
Slide 1 of 10
Miłość według wilka ✓ cover
Nie Marszcz Noska... Kotku cover
Smocze Dziecię cover
Córa rodu Phoenix. cover
𝓐𝓵𝔀𝓪𝔂𝓼 𝓐𝓷𝓭 𝓕𝓸𝓻𝓮𝓿𝓮𝓻 | Klaus Mikaelson  cover
Chcę być sama. cover
Odmiana ✔️ cover
[ POPRAWKI]ꜱᴡᴇᴇᴛ ᴅʀᴇᴀᴍꜱ || ʟᴏᴋɪ ʟᴀᴜꜰᴇyꜱᴏɴ  cover
Królowa alf cover
Legenda || KOREKTA (17/60)✍️ cover

Miłość według wilka ✓

35 parts Complete

- Chyba już - powiedział w końcu, kciukiem lekko głaszcząc moją wargę. - Boli? - Może troszkę - przyznałam schrypniętym głosem. Odchrząknęłam. - Dziękuję. Wpatrywał się w moje usta. Nie byłam w stanie zaprotestować, gdy jego twarz była coraz to bliżej mojej. A gdy nasze usta się spotkały... Przeszedł przeze mnie prąd podniecenia i pożądania, jakiego jeszcze nigdy wcześniej nie czułam. A był to prosty, delikatny pocałunek. Zaskoczyłam samą siebie. Oddając pocałunek. Jemu chyba spodobało się to, że nie jestem obojętna i przejechał ostrożnie językiem po mojej wardze, a ta w natychmiastowym tempie przestała tak bardzo boleć. - Brian - szepnęłam, kładąc dłoń na jego karku i wplatając palce w jego loki. Przedłużył pocałunek, a przez mój umysł nie przetoczyła się chociażby jedna myśl, aby zaprotestować. W końcu jednak skończył pocałunek, a ja westchnęłam błogo w jego usta. - Widzisz? - spytał z uśmiechem. Zdziwiłam się. - Co? - To dowód na to, że zakochani nie potrzebują nieustannie rozmowy - przypomniał swoją tezę.