Steve Harrington kochał ogromne imprezy, dziewczyny, popularność oraz zainteresowanie jego osobą. W końcu miał on nawet łatkę "Króla liceum".
Nieliczni wiedzieli jednak, że jego serce tak naprawdę skradła sztuka. Malarstwo dawało mu uczucie błogości i oderwania się od rzeczywistości, ponieważ uwielbiał patrzeć na piękno oraz nim się otaczać. Miał on jednak jeden mały problem, który od dłuższego czasu sprawiał, że pędzel w jego dłoni zaczynał mu ciążyć, a jego samego nie zadowalały jedynie malunki tego, co znajduje się bezpośrednio przed jego oczami. Potrzebował inspiracji, której za nic w świecie nie umiał znaleźć. Do czasu, aż przypadkowo nawiązał on kontakt z gitarzystą metalowego zespołu, który, pomimo tego, że nie gra pierwszych skrzypek na scenie, trzymając się na jej uboczu, skrywa w sobie więcej tajemnic, niż mogłoby się wydawać.
___
Au dziejące się w latach osiemdziesiątych, w których nadprzyrodzone zjawiska nie mają miejsca.
Będę tu pisał głównie o mojej dysforii, problemach, sytuacjach z życia i przemyśleniach. Uznajmy, że będzie to coś na kształt mojego dziennika. Z góry przepraszam za przekleństwa i mój dziwny humor.