-Steve-zaczął Lucas -wiesz, że cię lubimy, prawda?
Harrington miał ochotę parsknąć śmiechem, jednak łagodny ton Sinclaira przekonał go, żeby lepiej tego nie robić. Wyraz twarzy chłopca idealnie ukazujący się w tylnym lusterku również nie wskazywał na to, że Lucas zamierza opowiedzieć żart.
-Eee, jasne?- bardziej zapytał, niż odpowiedział ściskając kierownicę.
-I wiesz, że nic nie wpłynie na to, że będziemy lubić cię mniej.- Dustin przejął pałeczkę.
Usiadł prostu, aby być bliżej Harringtona. Brunet był zajęty patrzeniem na drogę, lecz czuł wzrok Hendersona, wypalający mu dziurę w policzku.
-No chyba, że zabiłbyś kogoś- wypalił Mike, ściskając ze sobą kolana.- wtedy już nie lubiłbym cię.
Steve znów podniósł wzrok na lusterko wsteczne, aby ujrzeć w nim odbicie chłopca. Pozostała trójka patrzyła na Wheelera tym samym zirytowanym wzrokiem zmieszanym z dezaprobatą.
-Przestańcie owijać w bawełnę!- wrzasnęła Erica.- Steve, jesteś gejem czy nie?
Stalowe tęczówki spotkały się z jej brązowymi, co na chwilę wstrzymało jej oddech, dosłownie jakby zapomniała jak się oddycha. Uczucie było dziwne, intensywne, ale na jej szczęście tylko chwilowe. Jego wzrok nie był wypełniony pogardą czy obrzydzeniem, wydawał się naprawdę neutralny i jednocześnie zmęczony. Kto z nich nie był zmęczony? Stał w towarzystwie swojej matki, która wydawała się bledsza i szczuplejsza niż zwykle. Widać było, że wojna ich również dotknęła z tej nieprzyjemnej strony.
****
Akcja dzieje się po wojnie. Wszyscy wracają na ostatni rok do Hogwartu. Postacie które zginęły w książce, pojawiają się jako żyjące, nie zginęły w czasie wojny.
To moje pierwsze Dramione, prośba o wyrozumiałość x