Harry zostaje nowym nauczycielem muzyki i teatru w liceum. Miał co prawda lepszą posadę na oku, ale cóż... Doncaster może i nie było miastem jego marzeń, ale zdecydowanie wolał to od Londynu, który kojarzył mu się tylko z byłym narzeczonym zdradzającym go na prawo i lewo. I to właśnie w tej szkole poznaje Louisa - nauczyciela wfu, który prawdopodobnie ma w ustach częściej papierosa zamiast gwizdka, a przekleństwa to jego przecinek. Ta dwójka zdecydowanie do siebie nie pasuje, co dają sobie do zrozumienia już na samym początku. Szybko okazuje się, że ich starcia są dla uczniów lepsze niż szkolne przedstawienia. A co jeśli los postanowi spławić im psikusa, więc gdy szkolna aula ulega zniszczeniu i na czas remontu zostaje zamknięta, zajęcia z teatru i wfu odbywają się na jednej hali. Hali, która według Louisa, należy właśnie do niego. Bo nikt - dosłownie nikt - nie będzie naruszał jego terytorium, więc zamierzał bronić go do ostatniej kropli krwi. A linia, która oddzielała jego halę od reszty szkoły była nienaruszalną granicą. No i cóż, wychodziło na to, że była taka tylko do pewnego momentu. Ponieważ Harry wcale nie zamierzał się poddać i uciec z podkulonym ogonem, zaś Louis postanowił zgotować mu piekło.