Louis od początku musiał walczyć z trudnościami losu. Strach podszyty jego nieśmiałością paraliżował go do tego stopnia, że zamykał się w sobie. Dorosłe życie również nie przyniosło niczego, co mogłoby zapisać się w jego pamięci, jako coś dobrego. Problemy stały się rutyną chłopaka, a uczucie samotności i bezsilności było tak głębokie, że wydawało mu się, że nigdy nie był na takim dnie. Wyuczone zachowanie ciężko jest zmienić z dnia na dzień zwłaszcza, gdy gorsze stany pojawiają się coraz częściej.
Czy przypadkowe spotkanie swojego zupełnego przeciwieństwa, okaże się najlepszym, co go w życiu mogło spotkać? Czy razem dadzą radę odzyskać wiarę w lepsze jutro?
Gdy przecinają się dwie drogi, a jedną z nich jest zakłamana, na pozór widziana idealnie, druga zaś zbyt dramatyczna, by mogło być gorzej, czy są szanse na jakikolwiek happy end? Czy ci dwaj mogą być lekarstwem dla siebie nawzajem?
#6 larrystylinson (08.12.22)
#13 life (11.12.22)
#1 larrystylinson (23.04.24)
#2 larrystylinson (24.04.24)
#9 larry (29.04.24)
#9 problems (30.04.24)
#28 larry (07.06.24)
#17 larry (14.06.24)
Aneta Koper była głównym powodem, dla którego klasa pierwsza "A" przeżywała piekło nieustannie przez prawie rok... No, Adam niestety dłużej.
Po kolejnej jedynce ze sprawdzianu był pewien, że nic już nie mogło mu zepsuć tego pechowego, upalnego dnia. Kiedy jednak wpada w ostateczne sidła piątku trzynastego, bolesne spotkanie z szarą kostką brukową staje się dla niego jedynym wybawieniem.
Kto by przypuszczał, że szczęście przyjedzie do niego na... rowerze? Czyżby rycerzowi zabrakło konia?
☆☆☆
- Ile jestem winien? - zapytał osiemnastolatek, starając się ponownie nie patrzeć w oczy szatyna. Miał wrażenie, że Adrian powie "nic" i zostanie bohaterem tego dnia.
- Nic - odparł krótko, a on spojrzał na niego jak na idiotę. - Powiedzmy, że to w ramach przeprosin za sytuację z piątku. I za teraz. I za wszystko w sumie. Przepraszam, że przeze mnie czułeś się... niekomfortowo.
Problem w tym, że Adam dalej tak się czuł, tym razem przez samego siebie.
- Kompromituję się przed tobą kolejny raz.
- Kolejny?
- Wlazłem ci pod koła.
- Chyba ustaliliśmy, że była to także moja wina.
- Gówno prawda.