Włączyłam się w horror. Nawet nie jako główny bohater, ale jako finałowy boss! Narracja głosi, że umrę ze strachu po zobaczeniu ducha o okropnym wyglądzie. Ale z drugiej strony, jeśli nie wykonam opisanych tutaj rytuałów za każdym razem, gdy wzejdzie Karmazynowy Księżyc, umrę straszliwą śmiercią. „Dlaczego próbujesz uciec? Wcześniej położyłeś się do łóżka w moich ramionach..." „Wykorzystuj mnie do woli i rozkazuj mi. Urodziłem się, żeby być twoim niewolnikiem. „Dlatego powinnaś była się bardziej chronić, żebym nie był tobą zainteresowany". Już wystarczająco ciężko jest to przetrwać, ale dlaczego zbliżają się do mnie postacie, które miały pełnić role drugoplanowe?! Ja też nie uważam, że ci ludzie są normalni...