Nie mogłam tak wprost cię chronić. Ja cie po prostu kochałam. I tego nic nie zmieni. Nawet sam fakt że byliśmy śmiertelnymi worgami. -Daphne ! zejdź tu.-Odezwał się głos mojej matki. Rudowłosej 45 letniej kobiety. Nie była młoda ale była piękna. -Robie coś.-Warknęłam i zamknęłam drzwi od mojego pokoju na srebrny klucz.