"Pracuje z różnymi ludźmi, raz pracowałem z Taylor Swift, a drugim razem z jakąś malutką artystką, o której prawdopodobnie nie słyszeliście, bo nie wpisuje się w normy, które panują na rynku muzycznym więc automatycznie nie jest interesująca dla wytwórni. To zabrzmiało brutalnie, ale tak jest i mówię to z ręką na sercu przysięgając na moją mamę. " Czyli o producencie muzycznym zmuszonym do pracowania ze wschodzącą gwiazdą muzyki, która musi tańczyć tak jak jej zagrają... albo też o tym, jak przemysł muzyczny sprzedaje nam gówno owinięte w ładny papierek.