kiedy bucky barnes zostaje rzucony przez swojego chłopaka na tydzień przez świętami, to nie jest tak, że nagle cały jego świat się wali - będzie mu trochę trudniej, dlaczego to jego nazwisko nie widniało na umowie na wynajem - ale w całej tej żałości ma kilka asów w rękawie. nawet nie chodzi o ratowanie świąt, chodzi o ustabilizowanie się na nowo pośród przedświątecznego zgiełku i chaosu, sznurów lampek choinkowych, oszczędnie padającego śniegu oraz kłującego w klatkę piersiową, ostrego jak szkło złamanego serca. na szczęście nie jest sam; ma przyjaciół, ma kotkę o imieniu alpine i ma u kogo awaryjnie spędzić święta. podejrzewa tylko, że potencjalni gospodarze mają coś na sumieniu, i nie są to chyba świąteczne prezenty.