ECHOES OF THE APOCALYPSE ||TWDG FF||
35 parts Ongoing Nawet po tym jak świat trafił szlag, zima miała coś w sobie. Jakąś taką surową urodę.
Tak. To była piękna pora. I piękny dzień. Piękny dzień, aby umrzeć.
I on wiedział o tym aż za dobrze.
Wyruszył sam, jak jakiś pieprzony dezerter. Jak coś czym nigdy nie chciał się stać, do czego nigdy nie dążył.
Ale tak było najlepiej.
Jego ojciec też to wiedział. Poddał się bez walki, żeby dokonać żywota na swoich warunkach. Przejąć nad tym kontrolę.
Tylko, że jemu trafił się leśny rów i kulka w łeb, a nie własne, ciepłe łóżko oraz towarzystwo rodziny.
Pocieszała go myśl, że to zaraz minie.
Że zaraz nic go nie będzie bolało.
Że zaraz mu będzie ciepło
Że zaraz wreszcie to wszystko się skończy.
Że zaraz będzie ze swoją córką, ze swoimi rodzicami...
Ale zamiast tego "zaraz" pojawili się oni.