"Prosił, by wraz z nim cieszył się życiem, lecz jego marzeniem od lat była śmierć. Później...stała się po prostu prawdą."
...
Felix cierpiał. Od lat czuł jak bezdenna pustka go wypełnia i przeraża. Tracił każdego na własne życzenie, odpychał ich, bo bał się, że zniszczy tych, na których mu zależy. Tamtego dnia doszedł na skraj swoich wytrzymałości.
Miał w tym wszystkim natomiast kogoś, kto nigdy go nie opuścił. Osobę, której nie umiał wyrzucić ze swojego życia. Przyjaciela, bratnią duszę, chłopaka, jakiego nie przyznawał przed samym sobą, że kocha inaczej. Nie dopuszczał do siebie miłości, bo pragnął tylko oszczędzić im obojgu bólu w nieuniknionym...