Gdy jesteś niemowlakiem, twoim ulubionym miejscem jest łóżeczko oraz ramiona rodziców.
Potem idziesz do przedszkola, poznajesz nowe dzieci i z czasem, przytulanie się do mamy i siedzenie tacie na ramionach, zmienia się w kopanie babek z piasku i kłócenie się z rówieśnikami o zabawki.
Następnie brniesz przez podstawówkę, gdzie każdy czas wolny spędzasz z ulubionymi znajomymi na podwórku, z całych sił unikając nudzenia się w domu.
Później wkraczasz w okres dojrzewania, buntujesz się i zaczynasz poznawać siebie i twoje dotychczasowe zainteresowania przeradzają się w coś zupełnie nowego.
A na sam koniec dzieciństwa, trafiasz do liceum, w którym zauważasz, że uczniowie według zainteresowań, popularności, bądź nawet klasy społecznej dzielą się na grupki i sam zaczynasz się martwić, gdzie ty chciałbyś trafić.
Jednak mnie to nie dotyczyło. Bo już za czasów noworodka, nie znalazło się dla mnie miejsce. Już wtedy zostałam skazana na los, z którym mimo trudności i złudnej nadziei, koniec końców się pogodziłam. Byłam pewna, że po prostu tak miało wyglądać moje życie. Jednak czas miał niespodziewanie obrócić mój los, pokazując, że ktoś od lat czekał na mnie z wolnym miejscem.
Dedykuję to opowiadanie wszystkim, którzy również czują, że nie ma dla nich miejsca.
Opowiadanie może zawierać wulgaryzmy, krew, bójki, używki, benzodiazepiny.Todos los derechos reservados