10 parts Ongoing Jeongguk jest księciem i idiotą. Niby to wiedział, to nic nowego. Te dwa słowa idealnie go opisywały. A jednak jakimś cudem, po dziewiętnastu latach wciąż udaje mu się samego siebie zaskoczyć w skali idiotycznych pomysłów, na jakie potrafi wpaść.
Ten jeden jest szczególny. Wystarczył jeden napad buntowniczej złości i list wysłany z impulsu, a już kilka tygodni później jego życie zostało wywrócone do góry nogami.
I, Boże Dębowy, miej go w opiece! To nie skończy się dobrze.
UWAGA! Opowiadanie nie jest napisane na poważnie. Obraża inteligencje każdego bohatera, jakiego w nim zawarłam (dobra, nie oszukujmy się, tylko Jungkooka, pisanego dziwnie, bo nie umiem się zdecydować). Występuje Malec (bo why not?!), Solangelo, a przed końcem miesiące pewnie i Destiela tu jakoś wcisnę. Nic tu się kupy nie trzyma, tylko dlatego, że autorka tak chce. Światotwórstwo z przymrużeniem oka, próba ratowania resztek moich umiejętności pisarskich. Zardzewiałe zdania i skrzypiące zawiasy rozdziałów. W tle lata smok i mamy anielskich królów. Spodziewasz się romansu szybko? Otóż cię zdziwię, bo Jimin ma totalny gaypanic. Tae ćpa i robi to dobrze. Magnus to lubi. Asmo jest świetnym ojcem.
Coś jeszcze? Ach, tak. To tylko po to, by Jin mógł zostać cesarzem. Fakty! Zapytajcie jego brata! Tego z opowiadania, to on jest dziwny.