We wszystkich kryminałach jakie czytałam detektyw rozwiązuje zagadkę tajemniczej śmierci bądź zniknięcia jakiejś osoby, a po wielu przygodach wreszcie odnajduje sprawcę i wsadza go za kratki. Zawsze była ta niepisana zasada - detektyw kontra morderca. Gra która trzyma w napięciu i zaskakuje zwrotami akcji. A jednak bycie detektywem za Wielkimi Murami znacznie się różni od słynnych opowieści z zakurzonych książek, które od dzieciństwa walały się na moich regałach. Bo jakim cudem detektyw mógłby rozwiązywać zagadkę z seryjnym mordercą? A zwłaszcza tym, którego legendy okrzyknęły mianem "Kenny Rozpruwacz"? ❗Książka jest połączona wątkowo z moim drugim ff "Levi x OC", ale nie ma konkretnej kolejności w których należy je czytać - w obu przypadkach wszystko będzie zrozumiałe ❗TW: używki/przekleństwa/przemoc/seks *Fanart z okładki by: Verbartt1 [Twitter]