Ona była idealnym odzwierciedleniem diamentu. Na pozór najtwardszy ze wszystkich minerałów, a jednak na tyle delikatny aby można było go łatwo zniszczyć. On jednak z tą mało charakterystyczną kruchością diamentu nie miał nic wspólnego. Pomimo to, oboje od zawsze nim byi. Tłumaczyli sobie że ich zadaniem jest zadowalać i uszczęśliwiać wszystkich dookoła. Mieli być powodem do dumy rodziców i wzbudzać respekt u rówieśników. Tą dwójkę kompletnie różnych nastolatków połączyła jedna rzecz. Chęć zostania docenionym i kochanym. Nigdy nie byli przyjaciółmi, nawet znajomymi, a ich interakcja kończyła się na przypadkowym złapaniu kontaktu wzrokowego. Wszyscy tłumaczyli sobie ich brak wzajemnego zainteresowania, zbyt dużymi różnicami. W końcu ona była światłem, a on ciemnością. Ją utożsamiano ze słońcem, go z księżycem. Ona kojarzyła się z latem, on natomiast z zimą. Kompletnie inni, a jednak bez jednego drugie by nie istniało, bo kiedy nie ma jasności, nie ma też mroku. Historia dwojga ludzi, którzy potrafili rozumieć się bez słów, bo w środku wcale nie byli do siebie podobni, tylko tacy sami.
6 parts