Jak spokojnie i niewinnie wyglądają śpiące dzieci. Otulone kołdrą śnią o tych wszystkich wspaniałych rzeczach, które będą robić zaraz po przebudzeniu. Tak właśnie wygląda Suzie, zatopiona w poduszkę w zielone, latające wróżki, tuląc do siebie poturbowanego przez życie misia. Delikatnie przesuwam kosmyk ciemnobroązowych włosów, by lepiej widzieć jej piegowanty nos i długie rzęsy. Nigdy nie sądziłam, że minuta wystarczy, by pokochać kogoś tak bezwarunkową miłością. A jednak, gdy tylko ją zobaczyłam, całą różową i wrzeszczącą w niebogłosy, wiedziałam, że jestem gotowa poświęcić dla niej wszystko. Dlatego właśnie teraz, o drugiej nad ranem, chodzę po pokoju córki, starajac się zwalczyć uporczywe myśli, odradzające mi, to co zaraz mam zrobić.