Późna jesień nie przynosi Harry'emu nigdy nic dobrego. Chłopak nienawidzi tej pory roku, jednak to właśnie ona przynosi jego kawiarni największe zyski. Bo kto nie chciałby się napić herbaty w tak zimne dni? Po zachodzie słońca Harry wychodzi z kawiarni aby po męczącym dniu wrócić do domu. Jak zwykle wybiera najkrótszą drogę przez park. Tego dnia nie czekał go jednak spokój, ponieważ dwie pary zimnych dłoni postanowiły spocząć na jego ciele, a rozszerzone źrenice oprawców już nigdy nie opuszczą jego pamięci. Draco postanowił tego wieczoru wyjść na spacer. Park przy Diagon Alley wydawał się być idealny do wieczornych przechadzek. Chłopak nie spodziewał się jednak, że natrafi na coś co zagotuje mu krew w żyłach. . 𝒅𝒓𝒂𝒓𝒓𝒚 [ fluff & angst ]