(...) Siedziałam na starym, zniszczonym krześle obserwując krążącego obok mnie chłopaka. Serce pękało mi na drobne cząstki bo wiedziałam już, że był do tego zdolny. Był zdolny do tego wszystkiego o czym mówił Harry a ja jak głupia szukałam wytłumaczenia, że było inaczej. - Po co mnie szukałaś? - Warknął nie mogąc się powstrzymać przed roztrzaskaniem jakiegoś mebla. - Mówiłem, że masz się trzymać z daleka! Wydałam z siebie cichy szloch bo w sumie nie wiedziałam dlaczego go szukałam. Być może dlatego, że nie potrafiłam przestać o nim myśleć. O nim i o tym, jak smutny był kiedy ostatnio się z nim widziałam. - Czułam, że coś jest nie tak. - Na merlina, Judith! - Krzyknął łapiąc dłońmi oparcie mojego krzesła, kompletnie ignorował strach w moich oczach. Pchnął mnie na ścianę i nachylił się tak, że byłam zmuszona by patrzeć mu w oczy. - Miałaś tego nie widzieć. Nie ty. (...)