Wioska Wintervale była dość zwyczajna. Małe miasteczko na odludziu, nie wyróżniające się niczym szczególnym. Wiosną wszystko zakwitało, latem było tam dość cicho i ponuro, bo większość mieszkańców wyjeżdżała gdzieś na wakacje, jesienią młodzież z miasteczka ogarniał powszechny smutek związany z końcem wakacji, a zimą wszystko ożywało, przyjeżdżało tam wielu turystów, a sama wioska była wtedy najbardziej urokliwa... kogo ja oszukuję? Ta zabita dechami dziura może kiedyś była okej. Może kiedyś wszystko było tam normalne, a nawet ktoś tam przyjeżdżał. Teraz... no cóż, wszystko było ruiną zalaną krwią. Co się tam w ogóle stało? Nie mam zielonego pojęcia. I jaki związek miałem z tym ja, Guhya Gallardo?