" - Niech pani przestanie, bo zrobi pani sobie większą krzywdę, nic pani nie zrobię - a ona jakby w panice chyba chciała obrócić się i iść dalej, zasłoniła się gestykulując poobdzieranymi dłońmi, żeby się nie zbliżał do niej. Kręciła nadgarstkami przed swoją twarzą jakby chciała powiedzieć „nie". Nie miał zamiaru jej słuchać. Chciała mu podrapać twarz, ale był na to przygotowany. Wykonał jeszcze jeden unik i złapał ją pod pachę oraz chwycił w pasie i już ją miał na barku, obrót na pięcie i szedł już do domu. Zaskoczył ją tym ale już po chwili zaczęła wierzgać i wyrywać się i walić go pięściami po plecach i nerkach. - Co za małpa - zasyczał trafiony celnie w bok, aż mu oko załzawiło. Jednak nie przestał i wszedł z nią na ganek po czym prawie jak worek kartofli rzucił na drewniany fotel. To musiało boleć. Wiedział. Ale jego też bolało jak go uderzała pięściami po boku. Piekła go szyja, dotknął jej. No tak poharatała mnie pazurami - Jak ja do pracy pójdę - skomentował to na głos. ....."