Idę po wilgotnym piasku. Przezroczyste kryształki wbijają mi się delikatnie w stopy. Wiatr wieje mi prosto w twarz, niosąc ze sobą zapach tutejszych przysmaków. Widzę w oddali małe światełka licznych restauracji, słyszę śmiechy i przytłumione rozmowy. Patrzę w stronę zachodzącego słońca. Światło odbija się od wzburzonych fal. Niebo powoli pokrywa się purpurą. Jest pięknie. Wspaniale. Cudownie. Zerkam na pobliskie klify, które przypominają teraz ogromne cienie. Zauważam na nich coś, co nie powinno tam być. Kogoś. Kogoś kto skacze.....All Rights Reserved