Don't mess with my world

Chris Louis pragnie tylko jednego - spokojnego życia.
Bez zbędnych komplikacji, ludzi wchodzących mu w drogę i niepotrzebnych uniesień.

Rzeczywistość, jak to zwykle bywa, nie zamierza jednak z nim współpracować.

Zamiast spokoju dostaje mieszkanie dzielone z nieznośnymi lokatorami, którzy najwyraźniej nie znają pojęcia ,,cisza'', dziwaczne zlecenia niezwiązane ze stanowiskiem informatyka w firmie reklamowej, a także Joey'a - nie-do-końca-przyjaciela, który z niezrozumiałym zapałem wciąga go w kolejne towarzyskie plany, wybijając z rytmu i równowagi.

Chris trzyma się tego, co zna: rutyny, dystansu i chłodnej ironii.

I wtedy pojawia się Miles - entuzjastyczny, otwarty, ale... nieirytujący tak bardzo, jak Chris by sobie tego życzył.
Jego obecność porusza w nim coś, czego nigdy nie chciał dotykać. Coś, co zaskakuje go i powoli zaczyna mieszać w jego misternie uporządkowanym świecie.

To nie jest historia o wielkiej miłości, która spada jak grom z jasnego nieba.
To opowieść o kimś, kto od dawna był zamknięty jak stara książka.

I o tym, co się dzieje, kiedy ktoś - powoli, cierpliwie - zaczyna ją czytać. Strona po stronie.