O smokach, zaginionej królewnie z królestwa Oj i szpiegowskiej aferze republiki Tam.
Ale głównie o smokach.
Legenda głosi, że dawno, dawno temu na tych ziemiach istniało państwo Ojtam. Mniej państwo a bardziej plemię. Grupa ludzi raczej. Wiele grup luźno powiązanych wydeptanymi ścieżkami. W starożytnych pismach zanotowano ich wzajemną sieć powiązań jako państwo Ojtam. Otóż ten pratwor przedpaństwowy trwał, aż się rozpadł na dwie krainy i do dziś nikt nie wie dlaczego. Królestwo Oj zajęło prawy brzeg szerokiej jak wstęga z żałobnego wieńca rzeki Ciii. Republika Tam rozsiadła się na lewym brzegu. Powstały mosty, paliły się mosty, ponownie przerzucono w jednych miejscach mosty, zawalały się gdzieś indziej. Tak to trwało setkami lat i trwa do dziś.
Legenda, o której już wspomniano, wciąż głosi, bo legendy nie dają się tak łatwo uciszać, że pewnego dnia rzeka Ciii wyschnie, zniknie brzeg prawy, lewy przepadnie lub raczej oba przysuną się do siebie tak blisko, że ledwie pęknięcie będzie znaczyć ślad, gdzie niegdyś były rozdzielone, a obie krainy połączą się w jedno. Legendy, co badają nieliczni naukowcy, legendolodzy, czyli ci, którym bliżej do wróżek, potwierdzają w swoich w swoich przypuszczeniach (ale tylko we wtorki, bo w inne dni przypuszcza się inaczej), że legendy maja zwyczaj ewoluować i dopasowywać się do epok, do nastrojów, do rodzaju bohaterów, jacy się w chwili i w czasie zjawiają.
Ta legenda z dzisiejszego dnia mówi, że bohater zjawi się na smoku. Oraz, że to może być bohaterka. Tak że możliwe, iż będą to dwa smoki. Lub nawet cała eskadra. I że wraz z nimi zjawi się pokój. Możliwie, że chodzi też o większy metraż mieszkaniowy. Legendy nie mają nosa do precyzji. Choć wydaje się, że potrafią wyniuchać, co w trawie piszczy. I w odpowiedniej chwili rozchylają nam te trawy, byśmy zajrzeli pod rąbek tajemnicy. Popatrzmy zatem.