Stała przede mną, zła jak osa z rękoma założonymi na biodrach. Z oczu ciskała iskrami, a usta zacisnęła w wąską linię. W końcu wypaliła. - Nie musiałeś mi pomagać! Poradziłabym sobie sama! - krzyknęła w moją stronę. - Wiem - wypaliłem znienacka, bo zaskoczyła mnie jej reakcja. Myślałem raczej, że powinna mi podziękować. - Co z tego, że wiesz, jak się wtrąciłeś. Na przyszłość, zapamiętaj. Sama załatwiam swoje sprawy. Odwróciła się, znikając tak szybko, jak się pojawiła.
6 parts