Diablice też potrafią kochać
  • Reads 46
  • Votes 6
  • Parts 2
  • Reads 46
  • Votes 6
  • Parts 2
Ongoing, First published Mar 27, 2023
Jestem Lilith i jestem diablicą, następczynią tronu piekielnego i najbardziej pociągającą dziewczyną w zaświatach. Mimo tego kim jestem nie mogę stwierdzić że mam wspaniałą wieczność... wręcz przeciwnie, mój ojciec nienawidzi śmiertelników, wręcz gnębi ich rasę lecz ja zakochałam się w jednym. Czy nasza miłość przetrwa? Czy ojciec pozwoli nam przeżyć spokojną wieczność? I najważniejsze... czy jestem zdolna do prawdziwej miłości...?


~~~~~~~~•••~~~~~~~~

Chcę ostrzec że to moja pierwsza tego typu powieść więc może być kilka niedociągnięć. Przepraszam również jeśli będą błędy ortograficzne!

! W trakcie pisania !
All Rights Reserved
Sign up to add Diablice też potrafią kochać to your library and receive updates
or
Content Guidelines
You may also like
You may also like
Slide 1 of 10
Mate cover
~Walka o Lunę~ {bakudeku} {omegaverse} cover
Dziedzictwo Krwi {Hyunlix} cover
Miłość, smok i klątwa cover
Kwiaty na trakcie [fantasy] cover
Krwawy Książę cover
Prawdziwa Luna cover
Serce w Ogniu cover
A Fortune Telling Princess (pl translate) cover
To deny the route cover

Mate

42 parts Complete

- Skąd wiesz? - Wykrztusiła wreszcie, po pięciu minutach pustego wgapiania się we mnie. Miała duże orzechowe oczy poplamione jasną zielenią. Były hipnotyzujące. - Ty tego nie czujesz? Mój zapach na ciebie nie działa? Nie masz wrażenia słabości, przekonania, że musisz być przy mnie? Odsunąłem się, uświadamiając sobie, że wciąż zaciskam dłonie na jej kruchych ramionach. Była wychudzona, sweter wisiał na niej jak na wieszaku. Bałem się pofolgować własnym emocjom w obawie, by nie zrobić jej krzywdy - tak nie powinno być. Wilk powinien być silny. - Gdy spotykasz Mate, doskonale zdajesz sobie z tego sprawę. Dziewczyna odsunęła się ode mnie jeszcze o kilka kroków. Ciężko usiadła na kanapie, którą wcześniej to ja miałem nieprzyjemność zajmować i objęła się ramionami. Dlaczego wydawała się przy tym taka załamana? W końcu ku mojemu wielkiemu zdziwieniu parsknęła krótkim, trochę histerycznym śmiechem. Parsknęła śmiechem! - Bardzo ci współczuję - rzuciła. - Ty chyba naprawdę nie wiesz kim jestem.