Aleks to przeciwieństwo pilnego studenta: kibluje już kolejny rok i wciąż nie może przystąpić do obrony pracy magisterskiej, bo uważa, że profesor się na niego uwziął. Ale widmo kolejnego niezdanego egzaminu to nic w porównaniu z byciem wciągniętym do innego wymiaru przez świecące pęknięcie w ścianie! Chłopak ląduje w zupełnie odmiennym od swojego świecie, gdzie trafia pod opiekę samozwańczego ruchu oporu, pragnącego wyzwolić swoje królestwo spod władzy tyrana. Teraz Aleks musi stawić czoła przepowiedni z dziecięcej rymowanki i pomóc w ratowaniu królestwa. Inaczej może już nigdy nie wrócić do domu. Ale czy przepowiednia aby na pewno mówi, że to on jest bohaterem? A może to wszystko to jedno wielkie nieporozumienie? Jaką rolę w tej historii naprawdę ma do odegrania zwykły student z Krakowa? (Ps. To w zasadzie pisana w locie opowieść... Jest więc bardzo nie dopracowana, ale będę ją poprawiać na bieżąco, więc jeśli kogoś zainteresuję, radzę często i gęsto sprawdzać, czy nie było update'u)