,,Porucznik Tadeusz Rachwalski oparł głowę o ścianę cerkwi i westchnął ciężko. Kolejne dni w Kozielsku wyglądały praktycznie tak samo. Niewielka ilość jedzenia, chłód, brak jakichkolwiek warunków do zadbania o higienę osobistą. Jedyna różnica była taka, że z czasem zaczęło ubywać żołnierzy, których wywożono na roboty"