„Jestem światło. Nie mam ścian.
Dlatego nie możesz odejść."
~ Anna Świrszczyńska, „Jednak spróbuj"
Noc od stuleci już opiewa się mianem pory romantycznej, mistycznej, kiedy to kochankowie wymykają się na potajemne schadzki czy też spoglądają w gwiazdy, fantazjując o swej miłości... Nie rzadziej też noc ukazuje się również jako czas na hulanki duchów, zjaw lub też sennych koszmarów, i coś w tym musi zdecydowanie być. Jak tragicznie może zakończyć się potencjalna, nocna tęsknota samotnej kobiety? A także - jak rozmaite, nieoczywiste maski przywdziać może miłość w świecie, w którym wszystko może się zdarzyć?
Pierwsza wersja Śmierci Motyla z 2018 roku. Aktualnie pisany jest remake.
W 2045 roku spokój zwykłych szarych ludzi został zakłócony. Nieznana dotąd choroba przez lata rozprzestrzeniała się po świecie, nie dając żadnych objawów, a wystarczył jedynie kontakt wzrokowy. Gdy ludzie zaczęli dostrzegać dziwną zamianę koloru oczu, myśleli, że to tylko przemęczenie. Jednak zarażona dziewiętnastoletnia Lily i wielu innych musieli zmierzyć się z czymś gorszym od sekundowego zarażenia - z bólem przemiany w potwora.
Pamiętaj! Jeśli historia Ci się spodobała, zostaw po sobie jakiś znak :D gwiazdki i komentarze są mile widziane.
A może masz dla mnie jakieś rady? Przyjmę każdą uwagę na klatę!
Ostrzeżenie ⚠
Opowiadanie zawiera przekleństwa i brutalne, odrażające sceny. Nie dla ludzi o słabych nerwach i doskonałej wyobraźni, mogącej sobie wszystko ładnie wyobrazić XDD
Druga część już na profilu
https://www.wattpad.com/story/234303795-%C5%9Bmier%C4%87-motyla-2