「 Do tej pory stał przodem do okna, odwrócił się jednak po wejściu kobiety i tak uważnie zeskanował ją wzrokiem, że poczuła się obnażona, choć nadal miała na sobie męską koszulę, ułożoną jako sukienkę.
- Dwadzieścia minut spóźnienia, mogłem się tego spodziewać. - Zaczął, opierając się o przyciemniane, szklane biurko. Choć bardzo pragnęła wyrzucić tą myśl ze swojej głowy.. wyglądał obłędnie. Od momentu jego poznania, wiedziała, że każdy detal jego stylizacji jest uważnie przemyślany i ma swój cel. Tak jak koszula, która podwinięta była na przedramionach, zdobionych przez tatuaże, kiedyś tak intrygujące dla kobiety.
- Prawda, mogłeś. - odparła, wreszcie ruszając z miejsca w stronę swojego skórzanego fotelu, na którym wygodnie usiadła, (...)
- Twoja obecność świadczy o zainteresowaniu moją propozycją. Myślałam o udziale pięcioprocentowym i drugiej stronie, ale jestem skłonna zgodzić się na dziesięć o ile wspomnisz o Sorines przy wejściu zapachu na rynek. - posłała mu swój firmowy uśmiech, który był uprzejmy, jednak delikatny i nie przesadny, (...) Ten spojrzał na nią z ukosa, a następnie wziął łyka swojej czarnej kawy. Skoro miała zamiar tak się bawić, nie miał nic przeciwko. Pytanie tylko, ile wytrzyma. 」
-fragment-
➥
Wstawiam ten rozdział na próbę, bo nie wiem czy książka się przyjmie, jednak i tak zachęcam do przeczytania. Nie było jeszcze poprawek, dlatego będę ceniła sobie konstruktywną krytykę. <33
Historia Ariadny Pastorini nie mogłaby się zakończyć jedynie teatralną ucieczką i ułożeniem sobie dalszego, spokojnego życia w Nicei. Choć szczerze wierzyła, że tak właśnie się stanie, a wszystkie jej problemy znikną wraz z wylotem ze znienawidzonej wyspy, rzeczywistość prędko zrzuciła na nią gorzką prawdę.
Problemy zamiast zniknąć, namnożyły się.
A konieczność powrotu na Sycylię dopadła ją znacznie szybciej, niż myślała.