The Dragon Poison
  • Reads 21
  • Votes 5
  • Parts 2
  • Reads 21
  • Votes 5
  • Parts 2
Ongoing, First published May 08, 2023
Nastoletnia Abbey była córką od dawna poszukiwanego smoka ognia Sydney. Legendy głosiły ,że dziecko smoka dostanie niezwykłą moc zwaną „Smoczą Trucizną". Tamtejsze czarownice za wszelką cenę chciały posiąść ten niezwykły dar. Abbey jeszcze o tym nie wiedziała, ale mogla posiąść wszystko co tylko chciała. Nieoczekiwane napady furii pozwalały jej na uzyskanie potężnej władzy nad całą krainą. Okrutne czarownice jako że miały już wprawę w wysysaniu mocy z dzieci smoków, nie wahały się aby schwytać Abbey i posiąść jej moc.
Abbey jako swój cel, chce odnaleźć zaginioną niegdyś krainę dobroci, Enchantię. 
Czy uda im się schwytać bohaterkę?
Czy moc Abeby pokona złe czarownice?
Czy odnajdzie zaginioną drogę do Enchantii?
Zapraszam do przeczytania mojej najnowszej powieści!
All Rights Reserved
Sign up to add The Dragon Poison to your library and receive updates
or
#136heart
Content Guidelines
You may also like
You may also like
Slide 1 of 10
Mate cover
❝I am a Daughter Loved by the Devil❞ cover
~Walka o Lunę~ {bakudeku} {omegaverse} cover
I'd Rather Abandon You Than Be Abandoned (TŁUMACZENIE PL) cover
A Fortune Telling Princess (pl translate) cover
Dziedzictwo Krwi {Hyunlix} cover
Węzęł krwi cover
Diabelska droga [ZAKOŃCZONE] cover
To deny the route cover
Akademia Czarów cover

Mate

42 parts Complete

- Skąd wiesz? - Wykrztusiła wreszcie, po pięciu minutach pustego wgapiania się we mnie. Miała duże orzechowe oczy poplamione jasną zielenią. Były hipnotyzujące. - Ty tego nie czujesz? Mój zapach na ciebie nie działa? Nie masz wrażenia słabości, przekonania, że musisz być przy mnie? Odsunąłem się, uświadamiając sobie, że wciąż zaciskam dłonie na jej kruchych ramionach. Była wychudzona, sweter wisiał na niej jak na wieszaku. Bałem się pofolgować własnym emocjom w obawie, by nie zrobić jej krzywdy - tak nie powinno być. Wilk powinien być silny. - Gdy spotykasz Mate, doskonale zdajesz sobie z tego sprawę. Dziewczyna odsunęła się ode mnie jeszcze o kilka kroków. Ciężko usiadła na kanapie, którą wcześniej to ja miałem nieprzyjemność zajmować i objęła się ramionami. Dlaczego wydawała się przy tym taka załamana? W końcu ku mojemu wielkiemu zdziwieniu parsknęła krótkim, trochę histerycznym śmiechem. Parsknęła śmiechem! - Bardzo ci współczuję - rzuciła. - Ty chyba naprawdę nie wiesz kim jestem.