Pewnego razu gdy przechadałam się po parku wpadłam na jakiegoś kolesia... Bąknęłam pod nosem "przepraszam" i już miałam iść dalej, gdy ten chłopak się do mnie odwrócił i spojrzał mi prosto w oczy... Widziałam w nich furię, ale nagle złość zmieniła się w coś innego, wyglądało to na zachwyt, albo coś w tym stylu. I wtedy nieznajomy, dalej nie spuszczając ze mnie wzroku, powiedział:
- Nic się nie stało. Mam na imię Ren, a ty?
- Mówią na mnie Mika. Miło cię poznać. - odpowiedziałam nieco speszona, gdyż Ren cały czas patrzył mi w oczy, a po jego twarzy błąkał się uśmiech...
- Przepraszam, ale muszę już iść, mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy. - Powiedziałam wyrywając się jemu hipnotyzującego spojrzenia
- Też mam taką nadzieję... - Odpowiedział z nieskrywanym uśmiechem.
Następnego ranka musiałam wstawać do szkoły. Myślałam, że to będzie dzień, jak co dzień, ale bardzo się myliłam... Gdy tylko weszłam do klasy historycznej, w której miałam pierwszą lekcję, skierowałam wzrok na moją