-Słuchaj, ja nie chciałam ci zrujnować życia, po prostu samo jakoś tak wyszło –oznajmiła Karina, która weszła do pokoju. -Idź sobie! –Krzyknęłam. -Wiem, że jest ci ciężko, ale mogłabyś się choć trochę cieszyć moim szczęściem! -Zajebiście, że odebrałaś mi chłopaka. Zresztą, jak zwykle mi coś odbierasz –powiedziałam nadzwyczaj spokojnie wstając z łóżka i wyciągając walizki z szafy. -Przecież jesteś tą lepszą z sióstr. Gratuluję ci chłopaka i życzę szczęścia na nowej drodze życia. Może chociaż wam się uda, a teraz proszę wyjdź stąd wreszcie. -Nadia, co chcesz zrobić? -Wyprowadzam się do ojca –odparłam i zaczęłam się pakować nie zważając na protesty siostry.