Chcemy wierzyć, że jesteśmy kimś ważnym w tej ruletce spierdolenia, że nasze życie ma sens i do czegoś prowadzi, a przecież jedyne co jest pewne to śmierć. Wierzymy, że jest powód dlaczego to wszytko się zaczęło. Nadajemy sens naszym życiom i dajemy sobie złudne wrażenie że wszytko jest po coś. Nie chcemy być wynikiem zwykłego przypadku. Po cichu myślimy, że to my jesteśmy głównym bohaterem serii o naszym życiu. Jednak nie ważne jak bardzo byśmy czegoś nie pragnęli, nie na wszytko mamy wpływ. W większości przypadków jesteśmy bezsilni i po prostu obserwujemy jak reszta dzieje się sama na naszych oczach bez naszej ingerencji. Nie ważne jak żyliśmy, śmierć jest dla nas równa. Może też nudna. W większości wierzeń jak jest coś po śmierci, a nawet jak pozornie dobrego, to nudnego. Wszystko po upływie czasu się takie staje, a Tam przecież czasu nie będzie. Stąd najciekawszą wizją śmierci dla Shinko wydaje się reinkarnacja, albo NIC, dosłowne NIC. Niczego by nie było, go by nie było. Trudno to sobie wyobrażać, gdyż dla nas od zawsze po prostu byliśmy, nigdy nie było nic innego, a boimy się tego czego nie znamy, BOIMY SIĘ ŚMIERCI. Jednak do niej i tak dążymy, wszytko robimy do kiedyś. Chodzimy do szkoły, dopóki jej nie skończymy, pracujemy do emerytury, a żyjemy? Do usranej śmierci. Shinko chciał dobrze...przecież KAŻDY chce dobrze, a wychodzi jak zawsze. Ma masę problemów, ale nie chce o nich myśleć i woli uważać że nie istnieją. Bardzo proste, a jakie skuteczne. Jest już zmęczony tym wszystkim, chociaż jeszcze niczego w życiu nie osiągnął. Każdy chciał coś od niego, ale nikt nie chciał jego. Wie, że inni mają gorzej, więc sam nie będzie narzekać. Pomaga wszystkim wokół niego, bo każdy ma prawo do pomocy, ale on nie. On nie potrzebuje pomocy, nie zasługuje na nią. Na razie nic nie wskazuje na poprawę, ale zawszę warto wmawiać sobie kłamstwa. Są prostAll Rights Reserved
1 part