Historia dla czytelników 16+ ze względu na przemoc i wulgaryzmy.
Świat Abys składa się z łańcuchów stworzonych z ogniw. Jej wymiar jest mrocznym i ciemnym miejscem bez ani grama światła. Miejscem, w którym nie istnieje żaden dźwięk. Każde ogniwo, to jeden świat. Świat, w którym może manifestować swoją obecność poprzez znaki wizualne, jednak nie może bezpośrednio wpływać na to, co już istnieje. Innymi słowy przybiera postać ducha. Jej moc ogranicza się do energii, a nie do materii. Żeby mieć wpływ na dany świat Abys potrzebuje naczynia, czyli osoby, której może oddać część swojej energii. Abys nie wie czym jest, skąd się wzięła, dlaczego istnieje. Po prostu jest. A jej obecność i moc ma wpływ na wszystkie ogniwa i łańcuchy, które są pod jej pieczą.
To w tych ogniwach dzieją się historie, które chciałabym Wam opowiedzieć.
Nikt go nie rozumiał, kiedy twierdził, że pieniądze tak naprawdę szczęścia nie dają. Oni nigdy nie zobaczyli tej drugiej strony medalu. Musiał uważać na każdym kroku, dla obcych był jedynie bankomatem.
Albert łatwo chłonął nałogi, a najgorszym z nich była atencja. Ta ciągła chęć bycia na ustach każdego, fala kompletów i ogromna ilość uwagi - były tym, czego zawsze potrzebował.
+ Speedacco / Blachary
+ Zakszot
+ Hurt/Comfort
- Bogaty dzieciak. - Mruknął szatyn opierając się na masce czarnego samochodu. - Rodzice cię rozpieszczają.
Albert nie mógł przejść obok tych krzywdzących słów obojętnie. Tego się właśnie obawiał, braku zrozumienia.
- Sam ją kupiłem, nikt mnie nie rozpieszcza. - Mruknął zakładając ręce na wysokości klatki. Temat relacji w rodzinie był dla niego drażliwy, nie lubił o tym rozmawiać.
- Z pieniędzy rodziców. - Wyśmiał odpychając się i podchodząc bliżej auta